sobota, 3 stycznia 2009

(p)akt na Bakurze

No to nadszedł czas, żeby w końcu napisać recenzję "Paktu na Bakurze", jako że przeczYtałem go już kilka dni temu. :D
W skrócie, rzecz dzieje się krótko po bitwie o Endor. Bochaterowie leczą rany itp, ogólnie Rebelianci powoli rozlatują się po Galaktyce, bo nie mają co robić na Endorze, a ci, którzy zostali, przechwycili wiaodmość od Bakurian do Imperatora. Choć Imperator kopnął w kalendarz wraz z Vaderem, to jednak Imperium nadal się trzymało i to widać.
W końcu okazuje się, że na Bakurę najeżdża tajemnicza rasa jaszczurów, posługujących się technologią, którą przmeilczę, bo to tu największy spoiler i szok. Mi się spodobał pomysł na droidy zasilane [...], choć pewnie nie każdemu się spodoba. Z kolei minusem jest to, że tak mało powiedziane jest o Ssi-Ruukach, więcej już jest o Devie Sibwarrze, człowieku, który z wychwania jest Ssi-Ruukiem :] Plusem jest zaś dyplomacja i ogólnmie polityka, choć dużo jej nie było, ale w końcu to są tylko 304 strony, więc ogólnie nie dało się dużo przedstawić.
Powiem tak, książka jest dobra,spodziewałem się, że będzie lepza, ale nadal jest dobra. Zachowała trochę klimatu filmu, co jest jeszcze jednym plusem.

Ocena ogólna: 7/10