czwartek, 28 sierpnia 2008

Darth Bane: Droga zagłady

Tak oto doszliśmy do kolejnej pozycji ze świata Star Wars, a jest nią "Droga zagłady", powieść, którą w kilku słowach można opisać "od kopacza do zabijacza" ;]

Dessel, górnik z kolonii górniczej Apatros, pewnego razu odkrywa w sobie niesamowite zdolności - przewiduje to, co się stanie za chwilę. W ten sposób trafia do armii Bractwa Ciemności, a z niej do Akademii Sithów na Korribanie. Tam przyjmuje imię Bane i staje się wielkim uczniem...

Tak oto wprowadziłem was w niesamowity klimat tej powieści. No właśnie, autor ma niesamowity talent w budowaniu tegoż klimatu. Kiedy czytałem kawałek, dziejący się jeszcze na Apatrosie, czułem się jakbym tam był i widział kolonię, kantynę, sabacca... za to autor ma wieelki plus. Ten styl to przebój!

Dalej, akcja została całkiem zgrabnie poprowadzona, ale czasami jest zbyt skrótowo opisana (ale czego wymagac od tak krótkiej powieści), na czym lekko traci, ale i tak zapiera dech w piersiach.

Vaapad. Siódmej formy w czasach Bane`a jeszcze nie było, wymyslił ją dopiero Mace Windu, ale w tej książce jakimś cudem form jest siedem! Tego nie da się nijak wyjaśnić, to kłuje w oczy i ssie pałę. Za to największy minus.

Tak więc, Bane zmienia się w zabijakę, spojlerować nie będę, więc powiem tylko, że traci wszelkie uczucia i nie rusza go pewna śmierć... co to ja mowiłem? aha :P

Podsumowując, wyszła świetna książka, praktycznie nie ma wad, mogę ją śmiało polecić.

Ogólna ocena: 9,5/10
Klimat: 10/10
Akcja: 10/10
Rozmowy: 9/10
Fabuła: 9/10

1 komentarz:

Maciek pisze...

Zgadzam się :). Mi też bardzo poobał się Darth bane :)