wtorek, 4 listopada 2008

Opowieści z Kantyny Mos Eisley, czyli co w skole 2

Ta.. dzisiaj jakoś sie zebrałem żeby w końcu napisać coś na blogu, bo pustkami wieje..
No, do rzeczy.
Dzisiaj w bibliotece-czytelni szkolnej była taka jazda, że zebrało się kilku kolegów z 3d i śpiewali sto lat bo Krzysiek z ich klasy obchodzi urodziny dzisiaj. Sam Krzysiek był.
Był niezły hałas, a ja nawet z nimi śpiewałem xD i przy okazji pomimo zakazu jadłem kanapkę (kurwa, dzisiaj to ciągle głodny jestem :/), i w zeszycie rysowałem superbohaterów.
Impreza skończyła się po paru minutach. Bibliotekarki wyrzuciły wszystkich, którzy z 3d są i mają już zakaz wstępu wszyscy, którzy są z tamtej klasy.
A ja musiałem już isć na lekcje, bo dzwonek.
Są też mniej wesołe wieści, bo mój kompan Adam J. w szpitalu leży!!11 ;(;(
Ale oki, to tyle... jak zwykle nie napisałem nic ważnego.. ale czy to ważne? W sumie nie, ale blog to blog.
Lekcje odrobione, poza muzyką, a w szkole w ogóle poznałem gościa który pożyczył mi parę starwarsowych komiksów. Dzisiaj z kolei ja mu pożyczyłem.
No, to chyba wszyskto. Chyba? No nie, jeszcze przy okazji to "Diunę" Franka Herberta zacząłem czytać. Na razie całkiem dobrze. Ale nie mam kiedy czytać.
No to koniec. Za bardzo zeszłem z tematu ;)

Brak komentarzy: