piątek, 26 września 2008

Mort

Hm, hm... już jakiś czas temu przeczytałem tą książkę, ale ciągle nie mogłem się zmusić, żeby wydać o niej krótką opinię.. no, więc ksiązka WYMIATA!! Otóż, Śmierć poszukuje pomocnika, staje się nim tytułowy Mort, do którego nikt nigdy nie mówi po imieniu. Wkrótce zostaje wysłany na pierwszą misję... i tu się zaczyna coraz to dziwniejszy ciąg wydarzeń, przy którym nic, tylko się śmiać. Śmierć wyjechał na "urlop", a Mort musi sobie poradzić z burdelem, który sam wywołał.
Do plusów na pewno można zaliczyć charakterystyczny dla Pratchetta wyśmienity humor, sposób prowadzenia akcji, i zakończenie, którego nie dało się przewidzieć ;)
Ogólnie to polecam.

Brak komentarzy: